sobota, 1 maja 2010

BimBamBom.

Wiele się zmieniło, długo nic nie pisałam, sądzę, że moje emocje przez jakiś moment nie potrzebowały ubierania ich w słowa i publikowania. Ale teraz znowu jest mi to potrzebne. Bo jest tak... tak dziwnie. Znowu. Tylko teraz chodzi o zupełnie inną kwestię, która wcześniej sprawiłaby, że skakałabym pod sufit. A teraz zwyczajnie się boję.
Poza tym, dzisiaj jest dzień, który będzie oficjalną cezurą początków rozpoczęcia przygotowań do wakacji, mam nadzieję, że dobrze mi to wyjdzie.