sobota, 20 listopada 2010

week.end.

bo są SOBOTY i soboty.
tak jak jest czas na piwo i PIWO.

tylko, że to jest sobota, w ktorej nawet na piwo nie ma miejsca.
przygnębiająco szaro za oknem. sama w domu z dwoma kotami i połową butelki ponoć cholernie dobrej whisky cały dzień w piżamie a dom czeka na posprzątanie. 

zapraszali na próbę
zapraszali do kina
zapraszali na imprezę

ale to miał być inny weekend.
miał być różowy tort
i śmieszny prezent.

a
w
r
r
.


dlatego nie lubię nic planować.