środa, 18 marca 2009

Refleksje po rekolekcjach - part 2 i 3

Dzień 2:
  1. Bóg Cię kocha i jest miłosierny, ale jeśli nie będziesz wybaczać wyda Cię katom.

Dzień 3:
  1. Jeśli dziewczyna choć raz spróbuje papierosa, nigdy nie urodzi już normalnego dziecka.
  2. Geje i lesbijki to chorzy ludzie, nie powinniśmy tego akceptować!
  3. Nasz wikary to fajna dupa [oczywiście w ustach księdza brzmiało to trochę inaczej, ale nie wiem jak to wyjaśnić, ponieważ nasz wikary jest najbardziej niesympatycznym księdzem jakiego znam.]
  4. "Śmiejcie się" - słowa wikarego, stosuję się do nich, śmieję się głośno i często
  5. Na następne rekolekcję biorę notatnik bo za mało zapamiętałam.

poniedziałek, 16 marca 2009

Refleksje po rekolekcjach - part 1.

Pierwszy dzień, a ja już wiem, że:

  1. Jeśli jesteś chory do lekarza powinieneś pójść sam! Z rodzicami chodzą tylko "chojracy", z których wyśmiewa się ksiądz, który ich widzi w przychodni.
  2. Słowo papieża lub biskupa jest święte i nie należy go poddawać jakimkolwiek dyskusjom. [nigdy nie mogłam pojąc, dlaczego ksiądz nie posiadający rodziny naucza jakie relacje powinny w niej panować.]
  3. Na mszy dla młodzieży mam siedzieć, mimo że nie ma wolnych miejsc [oczywiście starszym trzeba ustąpić, pomimo że to msza dla nas]
  4. Jeśli zamiast do kościoła pójdziesz z babcią na grzyby, to ksiądz będzie Ci dokuczał, a Twoją babcię wyśmieją koleżanki z kółka różańcowego [szczególnie jeśli jesteś z Warszawy]
  5. Proboszcz jak zwykle chodził smutny, bo nikt nie wrzucał mu na tacę, sądzę, że kolejne dwa dni nie poprawia mu humoru.
  6. Ksiądz płacze, jeśli nie śpiewasz. Więc śpiewaj na mszy! Głośno i wyraźnie. [oczywiście pieśni kościelne!]
Tyle mądrości księdza prowadzącego udało mi się zapamiętać ze mszy. Może jutro będzie ciekawiej.

sobota, 14 marca 2009

Moje życie kulturalne nabiera rozpędu. Kino, koncerty, pokazy. Tyle ciekawych rzeczy się dzieje, że aż trudno za tym nadążyć.

Ostatnimi czasy byłam na koncercie TSA co przy posiadaniu boskiego wujka znającego się z zespołem było genialnym przeżyciem. Chociaż w sumie ludzie jak ludzie, aczkolwiek zawsze miło popatrzeć na pałeczkę od perkusji stojącą w pokoju. A i w klubie posiadanie jej przeze mnie wzbudziło już zainteresowanie reszty ludzi. Ma się znajomości to ma się fajne koncerty, haha.

A wczoraj był nocny maraton filmowy Tima Burtona. Świetna impreza w dodatku za darmo. W pakiecie dodawali jeszcze kawę, herbatę, ciasteczka i paluszki. A wszystko za przywleczenie tam swojej osoby. Oby więcej takich imprez, bo wczorajsza noc wydaje mi się cudowną inicjatywą. I utiwerdziła mnie w przekonaniu, że Burton ma chorą* wyobraźnię.


*chorą nie oznacza, że złą, beznadziejną lub coś w tym stylu! W tym przypdaku chodzi mi o podkreślenie inności jego patrzenia na świat od sposobu patrzenia reszty ludzi.

wtorek, 3 marca 2009

juhu

Ha! Dzisiaj jest pierwszy dzień który przez całe 24godziny spędzę po raz pierwszy jako sweet sixteen! :D Genialnie, chociaż nie odczuwam z tego powodu jakiejś znacznej różnicy.

W ukochanej Warszawie w mojej ukochanej Kinotece grają moje ukochane Przeminęło z Wiatrem! Oczywiście nie może mnie tam zabraknąć i moja mama o tym wie, dlatego dzisiaj jadę do kina. Już nie mogę się doczekac jak zobaczę ten film na dużym ekranie! ^^ Ale już się nie rozpisuję, bo jeszcze się na pociąg nie wyrobię.