sobota, 26 kwietnia 2008

Grill.

Paulina ma podbite oko.
Paulina II została kilkakrotnie oblana piciem.
Żaneta zaliczała krzaczki,
Monika jej w tym pomogła.
Tomek nie chciał przyjąć do wiadomości, że Pauliny pies to suczka,
i cały czas mówił do niej per "Soniek"
Łukasz pozostawił grilla pod naszą opieką, więc ten szybko zgasł.
Wilczak został wykorzystany do niecnych celów - pomagał dziewczynom latać.
Po całym tarasie były porozrzucane orzeszki ziemne (ze śladowymi ilościami innych orzechów)
A ja zgubiłam klucze od domu.

Reasumując: Był to najfajniejszy grill w moim życiu! :D

I love it!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

WEŹ przestan o mnie to nic nie napisałas;p a w ogole to chyba na fajnym griluu nigdy nie byłas skoro ten byl taki super ;dd;;d