środa, 2 kwietnia 2008

szkoła.

Przeżyłam chyba najgorsze dni w moim życiu szkolnym.
I jakoś nie poległam.
Straciłam pewnie cały magnez jaki miałam w organizmie.
Trzeba uzupełnić braki.
Ogólnie szkoła zaczęła mnie wykańczać psychicznie.
ale dam radę.

Mam przynajmniej taką nadzieję.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

znam to.... Sam co tydzień mam jeden dzień zajęc od 7do 15 raptem 9 lekcji....
Ale szkole trza pokazać kto tu jest panem i gdzie jest jej miejsce:
-znaleść kogoś fajnego do dzielenia ławki
- jakieś odstresowujące rozmowy na przerwach
- strać się byc przygotowanym zawsze
Mo troche tego jest ale to generalnie pomaga o ile się chce a wieżcie często sie nie chce:p
Ale trzeba zawsze myśleć pozytywnie i mieć nadzieje w piątku;p przecież większość ludzi go wyczekuje z nadzieją...
Więc uczmy się dużo starając się nie stresować zbytnio i.... Oby do piątku:))))
Ten na G

Anonimowy pisze...

a tak w ramach dodtku( ale równie waażnego) do poprzedniego wpisu:
DAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAASZ RADE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Napewno:*
bo Jesteś mądra i szykbo łapiesz nowe rzeczy i ja w to wierze:*
U D A S I E
:*
TEn na G

jagut pisze...

Gustaw....... nie chce byc wredna;p ale MYLISZ SIĘ:D:D hahaah