Budzę się, kilkanaście razy w nocy. Strach. Niczym przecież nie spowodowany. Jestem w domu, we własnym łóżku, za ścianą są rodzice. A jednak się boję. Czasem mam wrażenie, że wychodzi ze mnie cały strach z ostatnich kilku lat. Wszystko to, czego chciałam się pozbyć wraca.
Still have too many dreams
Never seen the light
I need another world
A place where I can go
Wracają także ludzie. Prawie wszyscy... prawie.
Ale przecież ciągle wiem, że nie jestem sama. Przecież mam na kogo liczyć. A jednak, te ręce, ten specyficzny zapach, który często mnie prześladuje, to spojrzenie i głos. To wszystko dawało mi ukojenie. Nie umiem pogodzić się z tą stratą, nie w ten sposób. Coś było i znika. Nie zgadzam się! Chcę powrotu. A potem... potem się zobaczy.
Mam wrażenie, że od wczoraj wiem z kim mogę porozmawiać. Mogę tylko nie mieć odwagi. Teraz ciągle mi jej brakuje.
płaczę
1 komentarz:
Zwykle jak coś się traci, zyskuje się coś innego. Głowa uszy oczy i nos do góry!
Prześlij komentarz